(…)
Leżymy wtuleni w siebie, podłoga stała się niewygodna, przenieśliśmy się na łóżko. Patrzę na Ciebie, czując jak znowu napływają do mnie siły. Jesteś najlepszym afrodyzjakiem jaki miałem i nie zamierzam się go pozbywać wcale. Mrużysz oczy, widać, że podniecenie rośnie z każdą minutą, każdym pojedynczym dotykiem pod kołdrą. W końcu nie wytrzymuję- brutalnie rozszerzam Twe nogi i bez żadnej gry wstępnej przystępuję do działania. Członek mój cały tonie w Tobie, a jądra odbijają się od Twoich pośladków. Jęczysz, krzyczysz, błagasz, bym wchodził jeszcze mocniej i głębiej. Chwilę zabawiliśmy w tej pozycji, lecz po chwili uniosłem Twe nogi ku górze, kładąc je sobie na ramionach. Oddycham, korzystając z chwili przerwy, a Ty wpatrujesz się we mnie pożądliwym wzrokiem, dorzucając oliwy do ognia. Znów wchodzę w Ciebie, co kwitujesz krzykiem radości. Drażnię się z Tobą, wysuwając się z Ciebie całkowicie i wsuwając ponownie, po same jądra, co odczułaś jeszcze mocniej, wyjąc z rozkoszy.
Koniec tego dobrego.
Chwytam Cię za ramiona i ciągnę Cię do swojego krocza. Lekko się opierasz, ale w końcu Twe usta natrafiają na moje ciało. Całujesz je, lekko ssiesz i liżesz, a ja wzdycham, wciąż trzymając Cię za włosy. Odwracam Twoje ciało tyłem do mnie, przymierzam się do jednej z dziurek, a konkretnie tej ciaśniejszej. Wyrywasz się trochę, nie lubisz tego typu miłości, ale ja jestem pewny swej decyzji. Wciskam główkę swego przyrodzenia w Ciebie, na co reagujesz cichym sykiem. Czuję, jak bardzo tam jesteś ciasna i zmotywowany tym uczuciem wchodzę do końca. Narzucam swój rytm, wbijając się w Ciebie. Pierwsze Twoje jęki były bardziej objawem bólu, ale zaraz po tym przyszła przyjemność. Pojękujesz cicho, gdy ja uchwyciwszy Cię za biodra coraz głębiej Cię penetruję, zbliżając Cię ku końcowi. Chwytam Twoje włosy i odciągam Twoją głowę do tyłu. Nie protestujesz, w tym momencie stanowimy jedność, uzupełniamy się. Gdy ja wychodzę, Ty przesuwasz się ku przodowi i zderzamy się w tym samym czasie potęgując wrażenie jedności. Głośno sapię, wymawiam Twoje imię, a Ty zamieniłaś jęki w ciche pomrukiwanie.
I wtedy nadeszło spełnienie.
Nasze ciała zastygły w pół ruchu, gdy mój członek wytryskiwał nasienie w Ciebie. Wciągnąłem głęboko powietrze, Ty je wypuściłaś i oboje padliśmy wykończeni na pościel.
Już świta. To była cudna noc.
To tak w kwestii dopowiedzenia. Jestem świadom setki błędów, czy to logicznych, czy słownikowych. Podaję jeszcze dla zainteresowanych wyrażeniem opinii email: theguitarman@o2.pl